Thursday, March 4, 2010

początek

właściwie początek ciągle. Dziś byłem na pierwszych zajęciach na tutejszym uniwesytecie-gigancie. Dziś też pierwszy raz poczucie zwykłości, codzienności. Jakbym się zadomawiał tu. Choć to dopiero początek, widziałem oczywiście raptem ułamek tego, co można zobaczyć, przeżyc, mieszkając tu w Rzymie na San Giovanni.
Początek też nowego czasu w życiu. Pierwszy raz mieszkam bez rodziny. I dobrze. Sprawunki na bazarku, w sklepie. Takie proste rzeczy, a gdy zebrane w całość, i jeszcze w kontekscie Rzymu, a nie Warszawy, troche innego stylu życia - jaką sprawiają mi radość.

Odnoszę wrażenie, że niezależnie od tego, czy Włochy są rzeczywiście rajem dla fotografów do robienia zdjęć, jak to się potocznie myśli u nas, to na pewno sa rajem fotograficznym w sensie rynku wydawniczego. Kupiłem jedną z wersji włoskiego Vogue'a z ze świetym czarno białym zdjęciem Nicole Kidman na okładce - 5 euro a kupa świetnych fot, i to jeszcze bardzo dobrze wydrukowanych.

6 comments:

  1. hoho! koniecznie przywieź Vogue-a! ;D

    ReplyDelete
  2. no to gratulacje! gospodarz się,gospodarz:)

    ReplyDelete
  3. za tate i jego kanapkami nie tęskni?

    ReplyDelete
  4. za chlebem od Jacka troche tęsknię. Dziś zdobyłem nowy marcowy numer Vogua. hihi.

    ReplyDelete
  5. weno może poczytaj też coś ciekawego i pożytecznego dla odmiany...

    ReplyDelete
  6. oj jak ja Ci zazdroszcze tych wloskich wakacji!
    no i pieknych zdjec - jak tak dalej pojdzie to po powrocie wydasz album:)

    ReplyDelete