Saturday, February 27, 2010

chi cerca trova

czyli kto szuka, ten znajduje. Pokój. Jest! I to w ciągu jednego dnia.
Duży, z widokiem na ogród za budynkiem, z parkiem i bazyliką św. Jana na Lateranie nieopodal. Mam tez trochę sklepów, no i metro. Żyć, nie umierać.

Po kontaktach z włochami przez ostatnie dni, widzę, że stereotypy wcale nie są tu bardzo odległe od rzeczywistości. Lekki chaos mile widziany. W mieszkaniu, w barze, w rozmowie. Ale przy tym luz i brak stresu, przyjazne nastawienie, ciepłe uśmiechy. "Jak kto lubi porządek, to będzie się to ciągle wkurwiał". Na przystanku autobusy jeżdżą tylko z jakąś czestotliwością, nigdy nie wiesz, o której dokładnie nadjedzie.

Tęsknota. Trochę. Zwłaszcza, gdy teraz w sobotni wieczór siedzę sam w pokoju. Zaraz ruszam na wieczorny spacer po tzw. centro storico (czentro storiko).

5 comments:

  1. samemu w pokoju siedzieć - cudnie! ja codziennie tak robię, hihi. chleb żeś spożył czy gołębiom na placu św. Marka dał? ahaha, taki żarcik.

    ReplyDelete
  2. Hej, jak tak piszesz o tym miłym i przyjaznym chaosie.. hmm, ciekawe, czy bym się tak odnalazła...? ;) będę musiała zobaczyć, jak już tam przyjadę do Ciebie w odwiedziny, ha! bo była kiedyż w Rzymie i czułam się cudownie, więc z niecierpliwością będę wypatrywała terminów, by się tam jakoś udać, hihi.

    Fantastycznie, ze udało ci się znaleźć pokój, i to tak szybko! :) rozumiem, że na lateranie? weź prześlij jakieś zdjęcia w końcu!! kup tani aparat i zrzucacj od razu na kompa i do nas... bo jak znowu tak będzie, że zobaczę zdjecia po powrocie Twoim lub za dwa lata, bo akurta będziesz pokazywał mojej mamie, to... (nie ręczę za siebie :P)

    buuuuuuuuuuuuuuuuzi!

    ReplyDelete
  3. Hejże, chleb zpożyty, bezcenny dar, bez chleba początek byłby o wiele trudniejszy! Zaraz będzie fota z chlebem rzeczonym zresztą. Maryś, wypatruj terminów, wypatruj!

    ReplyDelete
  4. Ja tam na razie widzę, że Rzymski chaos ci się udziela :P bo takie chaotyczne te notki :P

    ReplyDelete